Pomimo tej późnozimowej depresji i notorycznego niechcenia i braku czasu staramy się korzystać z dobrodziejstw metropolii w której zachciało nam się mieszkać, chociaż czasem zastanawiam się, czy nie lepiej zrobili byśmy wyprowadzając się w miejsce gdzie słońce rozpieszcza troszkę bardziej..
Ciastka z chińskiego sklepiku o smaku duriana - azjatyckiego owocu tropikalnego o odpychającym zapachu a za razem wyśmienitym smaku. Nie odważyliśmy się go jak dotąd spróbować, ale jak znalazłam te ciasteczka to nie mogłam się oprzeć. Podejrzewam, że nie była to nawet cząstka tego co spotkało by nas po otworzeniu prawdziwego duriana ale ciastka i tak miały dziwny smrodek i pomimo tego, że były dość smaczne utrudniało mi to nieco degustacje, pierwszy kęs najgorszy, a potem już powoli zapominało się o tym zapachu.
Słodkie japońskie kuleczki mochi robione z klejącego ryżu i mąki ryżowej, tradycyjnie wykonuje się je w wielkim moździeżu ubijając drewnianym ubijakiem i spożywa najwięcej podczas obchodów nowego roku. My mieliśmy trzy wersje, nadziewane pastą z czerwonej fasoli, zielone z zielonej herbaty oraz obtoczone sezamem z ciemnym nadzieniem - chyba właśnie z czarnego sezamu - były moim zdaniem najlepsze. Niestety choć wszystkie wyglądały pięknie to nie powaliły mnie na kolana, a wręcz rozczarowały mdłym smakiem i miękką, niewyraźną konsystencją.
w kapsule London Eye
British Museum
Dwa nowe ulubione kolory 304 papaya i 303 lychee - jasne i pastelowe może przyspieszą nadejście wiosny
mój wiosenny parapet
Wiosenne parapety rulezzzz :) Ja zaniemoglam z blogiem, bo zwyczajnie czasu brak. Po pracy jestem tak skonana (badz z batmana), ze generalnie o 17ej jestem nie do zycia,a spac ide o 19ej :P PRZED dobranocka ;) Sie odezwe, of kors! Czeka na raporty o londynskiej wiosnie :) belgijska wlansie rusza pelna para. W weekend mamy miec pod 20 st :O
OdpowiedzUsuń