poniedziałek, 12 marca 2012

Wiosenne porządki

Ostatnie tygodnie to w naszym życiu był ciągły zamęt, stres, gonitwa i tłuczenie się w podróży.. po prostu koszmar. Z miasta do miasta, z domu rodziców moich, do rodziców Mateusza. Ciągle mamy gości, chociaż w naszym wypadku to nic nadzwyczajnego, bo nasz dom to dom otwarty, często i chętnie zapraszamy przyjaciół, zdarza się też, że zapraszamy zupełnie obcych, mamy po prostu jakieś takie zaufanie i otwarte umysły, nie boimy się ludzi i z góry dajemy im kredyt zaufania. Niektórzy dziwią się nam, trzymają się za głowę ubolewając nad naszą lekkomyślnością i łatwowiernością, ale my tylko się uśmiechamy i wzruszamy ramionami. Dla nas to nie jest problemem. Problem według nas istnieje, gdy ktoś uważający się za przykładnego obywatela, uczęszczający co niedziele do kościoła nie jest w stanie pomóc w potrzebie nawet najbliższym, nie mówię tu o czymś poważnym, ale o głupotach - małej pożyczce, ugoszczeniu na parę dni, przypilnowaniu dziecka czy psa.. już o udostępnieniu telefonu obcemu na dworcu w ogóle nie wspominam.. tak to bywa..
No ale wracając do sedna przez te ciągle wyjazdy i wizytacje byliśmy niejako skazani na jedzenie jakie serwowano nam w gościnie, pyszne oczywiście, ale jak to zwykle z domowymi obiadkami bywa, ciężkie i zamulające na dłuższą metę. W domu za to zamawialiśmy pizze bo szkoda nam było czasu na gotowanie gdy mogliśmy go spędzić z ludźmi, których dawno nie widzieliśmy. Zresztą ostatnio ciągle cierpimy na chroniczny brak czasu, załatwianie wszystkiego w biegu i to na ostatnia chwilę, ale zapowiada się teraz spokojniejszy tydzień lub dwa i wymyśliliśmy, że postaramy się w tym czasie trochę odtruć po zimie, po stresach, po śmieciowym i ciężkim jedzeniu, po alkoholu, którego wprawdzie pijemy mało, ale ostatnio sytuacja nas zmusiła do wzniesienia paru toastów ;) dodatkowo do tych wiosennych porządków zachęciłam też moją Dorotę, która robi porządki życiowe, więc z chęcią podchwyciła mój pomysł.


Wiosenne porządki polegają na tym, że pijemy tylko:
- soki bez cukru i żadnych słodzików i konserwantów czy barwników
-wodę
- herbaty ziołowe, czerwone, zielone bez cukru - opcjonalnie z miodem
Jemy tylko:
-owoce i warzywa surowe, gotowane normalnie lub na parze
-pestki i orzechy
-surową oliwę, przyprawy i zioła jako dodatek


Mateusz ogranicza palenie do minimum, ja nie palę wiec nie mam problemu.


Mam nadzieje poczuć się lepiej po takim tygodniowym odtruwaniu, jak będę się dobrze czuła to może rozszerzę plan na dwa. Potem niestety zacznie się znowu kocioł i zamęt i nie wiadomo jak będą się sprawy miały, ale mam nadzieję, że szybko wrócimy do normy po przeprowadzce.

M-ta



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz